Sunday, August 13, 2006

24.07 - Jaka torbe pan wybiera?

24 lipca 2006, poniedzialek

Rano pobudka o normalnej godzinie, bo o 6.30. W koncu cos normalnego. Od wstania do wyjscia poprzez normalne sniadanie wspolnie przygotowane z Pelciem mijaja prawie trzy godziny. Wychodzimy razem - Andrzej idzie na UNCG a my na plac zabaw.

A tam pusto...

Gdy wracamy spotykamy mame z 4 dzieci. Robimy zakupy, obiad... Tym razem nalesniki. Pamietam, zeby nie smazyc na syropie.

Nasze zagadki. Dzis w sklepie Andrzeja kasjer pytal, jaka torbe chce - tzn. tyle zrozumielismy. Czasami jest roznie, ale idzie coraz lepiej. Palcem pokazal na plastykowa, ale kasjer i tak zapakowal w papierowa, a tej nie wezmie sie za ucha, nie powiesi na wozku, tylko sie niesie od spodu, majac dwie rece zajete. Niepocieszony byl Pelek, bo jego ulubiony sposob podrozowania, czyli na barana, tym razem byl nieosiagalny. W domu gospodarza dopytujemy sie o co chodzi z torbami. Tutaj jak jest wybor to sie pytaja, domyslnie pakuja w papierowe.

Gospodarz przyjechal z pieskami. Pieski sa duze, ladne, rasowe... Julcia tylko pospala sobie wieczorem godzinke, zbudzil ja Pelek, ktory szedl spac po niej i sie mala rozbudzila. Mija druga godzina jej 'szalenstw' i nic nie wskazuje, ze kiedykolwiek pojdzie spac. Pieski jej sie bardzo podobaja, miski z woda dla psow rowniez. Oj widze, ze bedzie trudno.
Tylko, ze jeden piesek widzac w osobie Julci (no wzrostu sa porownywalnego) skoczyl na nia raz, potem drugi. Adrian - wlasciciel - zdecydowal, ze pieski wroca tam, skad przyjechaly, czyli do Sophie, zony Adriana.

A jutro jedziemy na tygodniowa wycieczke do Waszyngtonu.

1 comment:

ciocia_ola said...

A mi się zawsze te papierowe torby w amerykańskich filmach podobały. Tylko jak sie ma do niesienia oprócz torby dziecko, to robi się niefajnie :)