Saturday, March 24, 2007

Zdjęcia Taty i Pawła ze spaceru po kampusie

Tata z Pełkiem wybrali się na spacer po kampusie i porobili trochę zdjęć - można tu znaleźć tablice informacyjne, m.in. o parkowaniu na własną odpowiedzialność ze względu na możliwość oberwania piłeczką do baseballa, ogłoszenie o modlitwie różańcowej, która odbywa się regularnie na kampusie oraz zdjęcia z pracy Andrzeja. Miłego oglądania. (17.02.2007)



























Sunday, March 11, 2007

Zdjęcia z wycieczki w góry

Już dawno obiecane zdjęcia z wycieczki tatowej i pełkowej w góry, 13 stycznia 2007 roku.




Thursday, March 08, 2007

11-17.02

11 lutego 2007, Niedziela

Pełcio dziś filozofuje przy rysowaniu:
Dziadek ma 6 dziesiątek lat. Do 100 lat zostało mu jeszcze siódma, ósma, dziewiąta i dziesiąta dziesiątka. To niedużo. Jak wrócimy do Polski, to dziadek Wiesio będzie miał 100 lat. Wtedy idzie się na emeryturę. Mało kto dożywa stu lat.




12 lutego 2007, poniedziałek

Julcia uwielbia oglądć tańce - stepowanie. Tańczymy więc razem. Tak nam się udaje 'zakręcić', że wiruje cały pokój. Chwilo trwaj!

W ciągu dnia idziemy sobie razem obie do biblioteki, Julka biegnie do komputera i do gierek dla toddlersów, a ja siedzę tuż obok i przeglądam czy trochę czytam 'swoje' książki. O dzieciach. O uczeniu w domu. Wiem, że homeschooling w polskim wydaniu to beznadziejna sprawa, ale mi się marzy. W sumie długi spacer, do tego wspólne czytanie książeczek, bo poza komputerem oczywiście były i książki - b. udane wyjście.

Kupiliśmy sobie pomoce naukowe do hebrajskiego i przeglądamy. Bo trudno mówić o czytaniu hebrajskich - nadal - hieroglifów. Słownik obrazkowy jest ogromną radością dla dzieci. Julcia wyszukuje w pierwszej kolejności... ufoludka.

Talmid to uczeń. Prawie jak żydowski talmud. Łatwo więc zapamiętać. Uczennica jest bardzo podobnie: talmida. Nauczycielka to mora. Też łatwo zapamiętać - na pewno każdy z nas miał jakąś nauczycielke, która była jak zMORA. Jak już to pamiętamy, to nauczyciEl sam wejdzie do głowy: more. Kreda jest gir. To jak złamana noga (GIRka po poznańsku) w gipsie. Pędzel do malowania jest mihol. Jak miś-przytulanka z futerkiem, z takiego włosia pewnie wyszedłby ładny pędzelek. Farba to tzewa, podobnie kredka do kolorowania. A rybka to dag. (20 dag ryby poproszę.) To są słówka, nie wszystkie, z pierwszego rozdziału naszego obrazkowego słownika. Nie brzmi tak strasznie, prawda? W domu robimy konkurs, kto więcej słówek spamięta. Pełcio jest niezły w te klocki. I coś dla tych, którzy dobrnęli do końca, kaktus jest kaktus. Jak po polsku :). A globus jest globus.

Ogórki zza wody uczą się hebrajskiego, ucz się i Ty, nasz drogi kolego.

Drogi bloga czytelniku nasz, czy hebrajski
już trochę znasz?

Droga bloga czytelniczko nasza mamy nadzieję, że hebrajski Cię nie odstrasza.

To tak na zachęte i jako zaproszenie do wspólnej nauki.

13 lutego 2007 roku, wtorek

Dziś dyżur w przedszkolu. Dzieci mają jakiś trudny dzień i to uparły się wszystkie naraz.

Miles, który wygląda, jak Aniołek, o najniewinniejszej twarzy, jaką udało mi się kiedykolwiek widzieć dziś gryzie inne dzieci. Jonah popycha każdego, kto mu się napatoczy lub przeszkadza w jego zabawie. Thomas najprawdopodobniej jest chory i płacze, lunchu dziś nie zjadł w ogóle, a normalnie jest jednym z najgrzeczniejszych dzieci. Griffin płacze cały dzień, ale on rzadko kiedy nie płacze. Julka płacze, jak tylko przewijam cudze dzieci. Ratunku! Co ja tutaj robie?

Dzieci 'malują' dziś wykorzystując foremki do wycinania ciastek w kształcie serduszek. Kartki są różowe lub fioletowe, farba czerwona i granatowa, dzieci się bawią w malowanie jakby robiły pieczątki. Jestem zadziwiona efektem końcowym - wierzyć się nie chce, że dzieci półtoraroczne mogą coś takiego same 'namalować', a jednak.

14 lutego 2007 roku, środa

A dziś za to sądny dzień u czterolatków. Jovan jest zły i płacze, bo Sofija Wong jest od niego wyższa. Sofija Wong wraz z innymi dziećmi zbudowała domek z poduszek i nie pozwala nikomu tam wchodzić, a że inni mają jej zakaz w nosie, więc Sofija stoi i płacze. Sofia B. oraz Emma siedzą zadowolone w środku. Jojo z Denisem zbudowali zamek, a Pełcio rozwalił im budowlę piłką. Jojo stoi i krzyczy tylko na Pawła - wyjdź!
Podziwiam nauczycielke - Ashley - że ona nie wariuje.

A że dziś dzień św. Walentego, to Pełcio wraca z przedszkola z 'walentynkami' - drobne prezenty, karteczki, naklejki od innych. Dzieciom najbardziej smakują słodycze.

A to Paweł ze swoimi 'walentynkami':


15 lutego 2007 roku, czwartek

Dziś Julka przyniosła swoje walentynki. Na jednej z kartek zdjęcie Barbie w rozpuszczonych blond włosach. Julia pokazuje na obrazek i mówi mama. :)

Wieczorem staramy się usypiać dzieci razem, tzn. nie jak do tej pory, że Pełcio zasypiał w jednym pokoju a Julka w drugim, tylko w sypialni, na sąsiednich łóżeczkach. Śmichy i chichy, bo dla Julki to jest frajda, że może podnieść główkę i pomachać do brata. Po którymś zwróceniu uwagi Pawłowi, który jest w takim wieku, że powinien rozumieć, co to znaczy starać się zasnąć (choć może założenie jest nieprawdziwe w przypadku prawie 4.5-latka), Pełcio ląduje w łazience i tam czeka aż Julka zaśnie. W pewnym momencie zagląda do niego Andrzej: i co Pełku? Jak ci tu jest? - Fajnie, siedzę sobie na ręczniku. Do tego smyk dokłada uśmiech numer 100.

16 lutego 2007 roku, piątek

Jak tam nasz hebrajski? Julcia jest dzielna i wytrwała i przegląda słownik. Stronka z rodzinką cieszy się największą oglądalnością.

Aba to jest tata, ojciec. To jest łatwe - Abba, Ojcze chyba każdy pamięta z Pisma Świętego, a jeśli nie stamtąd, to jak papież przyjechał do Polski w 1991 roku, do Częstochowy, to hymn Dni Młodzieży nosił taki właśnie tytuł.
Tata już wiemy, jak jest I MAmę też byśmy chcieli znać po hebrajsku - ima. Syn jest ben. To jak z filmu "Ben Hur" (Syn Hura). A córka 'trochę' podobnie bat. Brat to ah (ah, jakiego mam ślicznego braciszka! to Julka może krzyczeć), a siostra znów podobnie do brata, czyli ahot.
Ciocia to doda - wystarczy ci zamienić na d, c i d niedaleko od siebie w alfabecie. Wujek jest podobnie, jak ciocia - to jak z wujkiem i wujenką - dod. Kuzyn i kuzynka to syn wujka i córka cioci - ben dod i bat doda. Prawda, że łatwe?
Dziadek jest podobny do ojca, bo to ojciec na przykład ojca: saba. A babcia jest 'trochę' podobna do dziadka - savta.

Wszystkich do zabawy zapraszmy też,
jak jest mama i tata, to już chyba wiesz.

17 lutego 2007 roku, sobota

Andrzej odkrywa RecCenter. Idą tam razem z Pawłem i sobie ćwiczą na różnych urządzeniach. Wypożyczają też rakietki do tenisa stołowego i grają w pełciową wersję gry - główna zasada polega na tym, że trzeba toczyć piłkę po podłodze.

Dziś też przejażdżka do Friendly Center i zakupy jedzeniowe na najbliższe dni.

A tak wyglądają nasze dzieci, gdy śpią - nad 'łóżeczkami' mogłabym stać godzinami i patrzeć...










ps. niektóre zdjęcia zostały zrobione w styczniu